Zostawmy drzewa w spokoju

Przydrożne drzewa (fotografia z Flickr od użytkownika icanlearnenglish)

I znów trzeba bić na alarm, bo oto gazety donoszą o planowanej wycince tysięcy drzew na Warmii. Donoszą wielkimi i budzącymi grozę tytułami. Na przykład: "Niemi zabójcy". Chodzi o drzewa przydrożne, które jakoby zabijają ludzi i są winne wypadków drogowych. Zaś w wolnych chwilach przyozdabiają krajobraz, a niektórzy twierdzą, że między innymi właśnie tym drzewom Warmia zawdzięcza swój niepowtarzalny urok.

To niewiarygodne, jak bardzo ta przyroda nam przeszkadza.

Niszczenie drzew wydaje się być naszym nowym narodowym sportem, który uprawiamy również poza granicami. Ledwie kilka miesięcy temu gazety informowały o międzynarodowej awanturze, jaka rozpętała się w związku ze stacjonowaniem naszego wojska w Afganistanie. Okazało się, że "nasi" ogołocili z tysięcy drzew niemal cały okręg Band-e-Sardeh w prowincji Ghazni, gdzie mieści się polska baza, i to do tego stopnia, że prezydent Karzaj wystosował oficjalny międzynarodowy sprzeciw wobec takiego niszczenia środowiska.

Wracając do naszych Mazur i Warmii, chciałbym tylko dodać, że to nie jest tak, jakoby drzewa wyskakiwały znienacka i złośliwie atakowały niewinnych ludzi jadących spokojnie samochodami. Drzewa tu zupełnie nic nie zawiniły. Przyczyną nieszczęść jest zbyt szybka jazda, jazda po alkoholu, nie dostosowanie prędkości do warunków... długo by wymieniać. Czy te czynniki magicznie znikną po przeprowadzeniu wycinki? Wątpię. Jedyne, co się zmieni, to że ludzie będą jeździli jeszcze szybciej i jeszcze bardziej nieostrożnie. A wypadków będzie jeszcze więcej.

Jaki więc zysk z wycięcia drzew? W mojej opinii jedynym beneficjentem całej tej afery będzie ta firma bądź instytucja, która je sprzeda na drewno. A wrodzona intuicja i nabyty z latami cynizm wspólnie każą mi się zastanawiać, czy przypadkiem nie o to właśnie chodzi w całej tej koncepcji.

Jeśli jesteś przeciw planowanym wycinkom, zobacz też stronę Fundacji Albatros.

Reklama