Nastrosz lipowiec

Nastrosz lipowiec

Przedstawionego na zdjęciu motyla - nastrosza lipowca - spotkać niełatwo. Zawisaków, do których ów należy, jest w Polsce coraz mniej. A te, które się jeszcze uchowały, w większości są motylami nocnymi i tylko nocą można je podpatrzeć, kiedy - trochę jak kolibry - zawisają w locie nad kielichem kwiatowym i "zapuszczają trąbę" wypijając nektar.

Tego konkretnego nastrosza spotkałem idąc któregoś lata przez porośnięty lipami park. Usilnie próbował przedostać się z jednej strony wyasfaltowanej ścieżki na drugą, co miało marne szanse powodzenia bo: 1.) był wówczas gąsiennicą, 2.) po parku biegało mnóstwo ludzi. W zasadzie powinienem był go odłożyć gdzieś pod drzewem, ale... był tak uroczy, że wziąłem go wraz z kilkoma lipowymi listkami do domu.

Gąsiennice zawisaków są łatwo rozpoznawalne - duże i zwykle bardzo kolorowe. Ta była intensywnie zielona, na bokach posiadała żółte skośne kreski, a na "głowie" ogromny błękitny róg, który wygląda trochę jak kolec jadowy. Oczywiście tylko tak wygląda i jest zupełnie niegroźny.

Gąsiennicę umieściłem w szklanym słoiczku, na dno którego nasypałem trochę trocin. To ważne, bo gąsiennica nastrosza musi zakopać się w podłożu, żeby prawidłowo przejść przeobrażenie. I rzeczywiście - zaczęła stopniowo zmieniać kolor na fioletowoszary, a potem zagrzebała się i tyle ją było widać.

Na ciąg dalszy trzeba było czekać przez całą jesień, zimę i pół wiosny. W tym czasie słoiczek z poczwarką trzymałem głównie na balkonie. Rozwój nastrosza lipowca jest ściśle powiązany z sezonowymi zmianami temperatury i gdybym trzymał go przez całą zimę w pokoju, prawdopodobnie albo by nie przeżył, albo wykluł się np. w styczniu, bez żadnych szans na przeżycie na zewnątrz.

Wszystko jednak się udało i pod koniec kwietnia usłyszałem hałasy dochodzące ze słoiczka. Po krótkiej sesji zdjęciowej dorosły nastrosz lipowiec odleciał w mrok...

Być może zainteresuje Cię również:

Reklama