Na rynku w Soller

Dolina Soller

W ogródku restauracji na centralnym placu Soller dopijam prawdopodobnie najdroższe "małe piwo" na świecie i czuję, jak wzbiera we mnie kompleks mieszkańca biednego wschodnioeuropejskiego kraju.

Obok mnie siedzi skandynawska rodzina z dwójką dzieci i - jak mi się wydaje - nie widzą w tutejszych cenach niczego złego. Wiem, że za obiad dla czterech osób zapłacą w tym miejscu tyle, ile ja planuję wydać przez co najmniej trzy dni, też specjalnie nie trzymając się za kieszeń.

Skłania mnie to do pewnej refleksji. Czym różnią się wyżej wymienione kraje i nacje od Polski? Są terytorialnie nieco większe, ale na przykład Duńczycy albo Belgowie też żyją na podobnie wysokiej stopie, a kraje ich mikrusie, więc to nie to. Więcej pracują? Nie - ostatnio słyszałem, że pod względem czasu pracy wyprzedziliśmy już nawet Japończyków. Mają więcej bogactw naturalnych? Też pudło - Polska akurat jest pod względem tego, co pod ziemią i na ziemi, bogata ponad zwykłą miarę. Więc jaki jest powód, że pracującego krócej Duńczyka stać na to, by nie patrzeć na ceny w majorkańskiej restauracji, a Polak, wykonujący podobną pracę, musi obracać w myślach każde euro?

Katedra w Soller, Majorka

Ale wróćmy do Soller i widoku, jaki roztacza się ze stolika, przy którym siedzę. Warto byłoby tu przyjechać pomimo horrendalnych cen; ba! warto byłoby nawet, gdyby nie było tu żadnych innych atrakcji oprócz tego widoku. Warto byłoby nawet tylko dla ujrzenia samej tylko przepięknej gotyckiej katedry. A przecież największe wrażenie robi nie ona, ale specyficzny nastrój małego hiszpańskiego miasteczka.

Co kilka minut, praktycznie pomiędzy kawiarnianymi stolikami, przejeżdża przy dźwiękach mechanicznego dzwonka piękny drewniany tramwaj, tylko trochę młodszy niż pociąg, który dowozi turystów z Palmy. Wszystko to skąpane jest w plamach światła, które przedziera się przez gęstą zasłonę liści platanów o srebrzystych pniach. Przez długi czas byłem operatorem kamery i tego rodzaju sprawy robią na mnie zapewne większe wrażenie, niż na kimś, kto nie nawykł do odruchowego analizowania obrazu; dość powiedzieć, że plac w Soller jest po prostu uroczy i romantyczny.

Tramwaj pomiędzy stolikami na rynku w Soller

Soller, ze wszystkich stron otoczone łańcuchem niedostępnych gór. Chociaż brzmi to nieprawdopodobnie, siedzę w środku dawnej osady rybackiej. Ale o tym - w następnym odcinku...

Być może zainteresuje Cię również:

Reklama