Wiosenne safari

Please install the Flash Plugin

Ilekroć pokazuję zdjęcia błękitnych żab moczarowych (Rana arvalis), zawsze spotykam się z niedowierzaniem, że takie kolorowe zwierzęta mieszkają w naszym kraju. Podobne wrażenie robią chyba tylko rzekotki. Jakoś przyzwyczailiśmy się myśleć, że ta prawdziwa i warta ochrony przyroda jest tylko w miejscach tak egzotycznych jak Afryka czy Ameryka Południowa. Ale to tylko kolejny dowód na to, że zapatrzeni w innych nie spoglądamy pod własne nogi.

Żaba moczarowa

A może uda mi się namówić kogoś z Was, by - zamiast oglądać w telewizorze egzotyczne zwierzęta - sam wybrał się na polskie wiosenne safari?

Taki ktoś, o ile będzie miał trochę szczęścia, zostanie nagrodzony możliwością obserwowania niesamowitego spektaklu. Na przełomie marca i kwietnia na wiosenne rozlewiska zaczynają wędrować żaby moczarowe. Kiedy dokładnie, tego nikt nie wie. Zależy to trochę od pogody i temperatury, może trochę też od ciśnienia i fazy księżyca, ale najbardziej od aktualnego humoru małych płazów. Nie wiem dokładnie jak to robią, ale żaby, które cały rok wędrowały po lasach i łąkach położonych bardzo daleko od rodzinnych wód, wszystkie praktycznie jednocześnie, w ciągu trzech, czterech kwietniowych dni, spotykają się w umówionym bajorku.

Żaby moczarowe (Rana arvalis) obok złożonego przez nie skrzeku

Spotykają się ubrane już w odświętną, błękitną szatę, która w połączeniu z zółtym kolorem oczu robi niesamowite wrażenie. Żaby moczarowe na co dzień nie chodzą tak wystrojone. Zbyt łatwo byłoby je upolować, a w lesie żabich smakoszy nie brakuje. Dlatego już za kilka dni znów zszarzeją, zbrązowieją i powrócą na swoje leśne szlaki. Ale wkrótce potem, w opuszczonym już bajorku, przyjdzie na świat nowe żabie pokolenie...

Nie trzeba jechać daleko, bo żaby moczarowe mieszkają prawie w całej Polsce, nie ma ich tylko w górach. Ale to nie znaczy, że będzie łatwo. To, czego szukacie, to małe rozlewiska na skraju lasu, maleńkie oczka wodne, albo nawet większe kałuże.  Głęboka woda żab nie interesuje. Wybierają płycizny, bo wiedzą, że w słoneczne dni takie miejsca będą się najbardziej nagrzewać, a tylko w ciepłej wodzie złożone jajeczka rozwiną się prawidłowo.

Weźcie dobre, wysokie kalosze. Brodzenia po kolana pewnie nie da się uniknąć, bo do żab można dotrzeć jedynie przedzierając się przez podmokłe łąki, a czasami i bagna. Owszem, to prawdziwa wyprawa. Przyda się też dobra lornetka, bo żaby moczarowe są chyba najbardziej płochliwe i ostrożne ze wszystkich naszych płazów i nie da się do nich podejść zbyt blisko.

A kiedy już dotrzecie do takiego rozlewiska, po prostu zatrzymajcie się na chwilę, wyciszcie i posłuchajcie, co mówi do Was przyroda...

Żaba moczarowa w godowej szacie

Żaby w sezonie godowym najłatwiej lokalizuje się "na słuch". Tym bardziej, że każdy gatunek ma swoje własne, unikalne zawołanie. Na przykład ropuchy zielone świergoczą wysoko, niemal ultradźwiękami. Z kolei głos ropuchy szarej przypomina troszkę kwakanie kaczek. A kumaki wydają cichutkie "u-u... u-u...".

Oho - z zakątka bajorka spośród rozmaitych dźwięków daje się wyróżnić zabawne bulgotanie. Zupełnie, jakby ktoś zanurzył w wodzie odkorkowaną butelkę i napełniał ją wodą. Jeśli usłyszysz takie odgłosy jak na filmie zamieszczonym poniżej - to właśnie bulgoczą żaby moczarowe...

Być może zainteresuje Cię również:

Reklama