Znów wycinki drzew nad Rzekotkowym Stawem?

Please install the Flash Plugin

Niedawno pisałem o nielegalnych wycinkach drzew. Nielegalnych, bo wprawdzie zlecanych oficjalnie przez publiczną administrację, jednak na podstawie błędnych lub wręcz fałszywych przesłanek.

Na przykład - że drzewa były owocowe, co po fakcie stwierdzić już trudno. Albo - że rosną za gęsto. Do takich argumentów w ogóle trudno się odnieść, bo czy istnieją jakieś uregulowania co do odległości, jaką muszą zachować drzewa, żeby rosnąć zgodnie z prawem?

Szczerze mówiąc drzewa radziły sobie nieźle przez miliony lat i nic o tym nie wiedziały. Teraz jednak żarty się skończyły i za rośnięcie zbyt gęsto też można zostać wyciętym, i to nawet w strefie chronionego krajobrazu, w otulinie rezerwatu.

A chodzi znowu o okolice warszawskiego Lasu Kabackiego i Rzekotkowego Stawu, który po dewastacji dokonanej dwa lata temu przez urząd gminy wciąż z trudem odbudowuje swój zniszczony ekosystem.

Żarty skończyły się jednak także dla firm przeprowadzających wycinkę. Stowarzyszenie Tryton wykonało szczegółową inwentaryzację i dokumentację fotograficzną zagrożonego obszaru i tym razem niezwykle trudno będzie udowodnić, że młode brzózki w istocie były spróchniałymi jabłonkami. Taką inwentaryzację polecam też wszystkim, którzy zauważą na pobliskich drzewach tajemnicze okrągłe plamki z czerwonej farby (znakowanie do wycinki).

Być może zainteresuje Cię również:

Reklama